20 Nov
20Nov

Mateusz Zając

Podczas corocznego Marszu Niepodległości doszło do godnego potępienia zdarzenia. Na trasie Marszu na balkonie jednego z mieszkań lokatorzy zawiesili baner z napisem „STRAJK KOBIET” oraz symbolem tego szatańskiego ruchu. Ponadto na balkonie była także flaga LGBT. Wzbudziło to wiele emocji wśród narodowców. Bezsprzecznie była to prowokacja lewaków. Kilku narodowców postanowiło rzucić racę w balkon, aby zniszczyć flagę i baner. Nie udało się im to jednak. Zamiast w balkon lewaków rzucający race ludzie trafili w ściany bloku i niestety, ale w mieszkanie i balkony innych osób. Skończyło się to małym pożarem. Sprawa ma jednak głębszy wymiar niż można się było spodziewać. Przekonacie się o tym Państwo w dalszej części tego artykułu. Wandale trafili w kwiatki na innym balkonie. Ogień utrzymywał się w doniczkach, lecz na szczęście nie dotknął mieszkania. Niestety, ale race trafiły też w inne miejsce - mieszkanie pod lokalem, na którego balkonie spaliły się kwiatki. Narodowcy rzucili kilka rac. Żadna z nich nie trafiła mieszkania lewaków (było ono zbyt wysoko). W mieszkaniu, które dotknął ogień spaliły się witryny okien oraz drzwi od okien. Lokal, w którym wybuchł mini pożar jest własnością Stefana Okołowicza. Ma ono 5 pokoi. Jest to lokal przeznaczony na pracownię, w której są liczne prace artystyczne, twórcze. Nie uległy one naruszeniu. Osoba, która rzuciła racę w mieszkanie pana Okołowicza została złapana. To 36-letni mężczyzna. Został aresztowany przez policję i przewieziony do prokuratury w Warszawie. Poszukiwała go policja ze stolicy i Białegostoku. Schwytali go w ostatniej chwili, albowiem facet był już przygotowany do wyjazdu za granicę do jednego z krajów Beneluksu. Osobnik ten był w przeszłości notowany za udział w bójkach, niszczeniu mienia i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Warto zaznaczyć, że Marsz Niepodległości miał charakter pokojowy i zdecydowana większość jego uczestników (nie licząc policji i agentów) była spokojna. Patriotów pobudziły jednak lewackie transparenty na balkonach. Tak, balkonach, bowiem nie na tylko jednym balkonie pojawiły się symbole diabelskiego strajku kobiet, które jeśli się nie nawrócą pójdą do piekła. Po lewej stronie od mieszkania z tęczową flagą i banerem strajku kobiet znajduje się lokal, na którym były aż trzy transparenty z symbolami strajku kobiet - piorun i czarne kobiety z piorunem. Na prawo od mieszkania z flagą LGBT jest mieszkanie, na którego oknie była kartka z logiem strajku kobiet (czarna kobieta z piorunem). Te dwa mieszkania nie eksponowały jednak aż tak, jak mieszkanie pomiędzy nimi, dlatego ludzie nie zwrócili na nie uwagi. Bardzo interesujące jest to, że jeszcze przed rzucaniem rac na balkonie oddalonym o dwa mieszkania dalej od podpalonego był pracownik TVN-u z profesjonalną kamerą na statywie. Kamera była skierowana na mieszkanie z flagą LGBT i banerem strajku kobiet. TVN mógł zauważyć te prowokujące narodowców materiały i postanowić wejść na balkon jednego z mieszkańców, aby stamtąd nagrać zajście od początku. Pojawiły się teorie, że w podpalonym mieszkaniu ogień nie wybuchł przez racę, a przez osoby z wewnątrz mieszkania. Ta teoria jednak nie jest prawdziwa. Dementuje ją nagranie dziennikarza Karola Wilkosza, który nagrał całe zajście z racami. Widać wyraźnie, że to race wywołały mini pożar. Najbardziej prawdopodobną wersją zdarzeń wydaje się jednak ta, że rzucanie rac nie było planowane przed Marszem i spowodowało się silne wzburzenie wywołane ujrzeniem flag LGBT i strajku kobiet. Była to z całą pewnością prowokacja lewaków, którzy celowo wywiesili przytoczone transparenty, aby wzburzyć narodowców. Nie jest to jednak usprawiedliwieniem ich aktów wandalicznych. Możemy się tylko zastanawiać, czy TVN miał coś wspólnego z lewakami od flagi i baneru. Możliwe, że TVN zaproponował im wywieszenie transparentów, a sama stacja wszystko nagrywała, bo wiedziała, że narodowcy silnie zareagują. Według tej teorii zostałoby to wykonane, aby pogorszyć opinię środowiska Marszu Niepodległości, prawicy. Inna teoria głosi zaś, że osoby od flagi i baneru powiadomiły o swoim planie TVN, a ten znalazł stosowne miejsce do nagrywania i zarejestrował akcję, by pogorszyć opinię społeczną środowiska narodowego. Teorie są różne. Jedno jest jednak pewne - była to zamierzona prowokacja. Podkreślam zaś kolejny raz, że nie usprawiedliwia to czynów chuliganów. Ich postępowanie nie jest dobre. Pogarsza opinię środowiska narodowego, patriotycznego i powoduje straty materialny wśród innych oraz koszty interwencji służb. Patriota nie może tak postępować. Poniżej zamieszczamy film prezentujący zajście rzucania rac, materiał prezentujący kamerzystę TVN-u oraz wywiad z właścicielem podpalonego mieszkania.

https://video.wp.pl/to-jego-pracownie-podpalili-narodowcy-rozmawiamy-ze-stefanem-okolowiczem-6574856359786625v

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.