04 Jul
04Jul

Mateusz Zając

W lutym obecnego roku postanowiłem dowiedzieć się od właściwych do tego organów państwowych kilka bardzo ważnych informacji dot. "szczepienia" przeciw Covid-19. Danymi tymi były: instytucja, do której można zgłosić przymuszanie do "szczepienia"; akt prawny regulujący kwestię przymuszania do "szczepienia"; kary grożące za przymuszanie do "szczepienia"; podmioty, które wymierzają kary za przymuszanie do "szczepienia". Od państwowych instytucji za wiele się nie dowiedziałem, lecz rezultaty mojego własnego dochodzenia są szokujące.

Wpierw zwróciłem się do Rzecznika Praw Pacjenta (RPP), który poinformował mnie, że "szczepienia" są dobrowolne i jeśli np. w Domu Pomocy Społecznej dochodziłoby do zmuszania do "szczepienia", to należałoby zapytać się dyrektora placówki o podstawę prawną takich działań i ewentualnie później zwrócić się z kopią korespondencji z zarządcą placówki do RPP. Rzecznik więcej informacji nie udzielił.

Następnie pismo skierowałem do Ministerstwa Sprawiedliwości, które zaproponowało kontakt z Ministerstwem Zdrowia i podało kilka linków do stron Ministerstwa Zdrowia, na których jest informacja, że "szczepienia" są całkowicie dobrowolne.

Pytania wysłałem także do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM), lecz odpowiedzi się nie doczekałem. KPRM złamała tym samym art. 3 ust. 2, art. 4 ust. 1, art. 10 ust. 1, art. 13 ust. 1 i art. 13 ust. 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. 2001 Nr 112 poz. 1198).

Wniosek dostarczyłem również Ministerstwu Zdrowia (MZ), lecz odpowiedzi nie otrzymałem. MZ złamało tym samym art. 3 ust. 2, art. 4 ust. 1, art. 10 ust. 1, art. 13 ust. 1 i art. 13 ust. 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. 2001 Nr 112 poz. 1198).

Sprawę skierowałem ponadto do Prokuratury Krajowej, która przekazała ją do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, a Prokuratura Okręgowa w Warszawie sprawę skierowała ku Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów w Warszawie (PRWM). PRWM odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie, ponieważ nie zaszło do uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa. PRWM poinformowała, że nie ma przepisu, który nakładałby na obywateli obowiązek "zaszczepienia" się na Covid-19. PRWM przekazała też, że zgodnie z art. 191 kk nie każde zmuszanie do "szczepienia" byłoby karalne, a jedynie takie, przy którym posługiwano by się groźbą bezprawną lub przemocą. PRWM więcej informacji dot. moich pytań nie udzieliła. Z jej odpowiedzi wynika, że "szczepienia" nie są obowiązkowe, ponieważ nie ustanawia tego jakikolwiek akt prawny oraz zmuszanie do "szczepienia" można zgłosić do np. Prokuratury. PRWM podała tylko jeden akt prawny (art. 191 kk), który reguluje kwestie odpowiedzialności za zmuszanie danej osoby do "zaszczepienia" się. Artykułów prawa na ten temat jest jednak więcej.

O sprawie powiadomiłem w dodatku Rzecznika Praw Obywatelskich, który poinformował, że nie znalazł podstaw do działania w niniejszej sprawie. Poprosiłem Rzecznika o pomoc w sprawie w postaci udzielenia wsparcia w uzyskaniu merytorycznych informacji nt. przedstawionych na początku tego artykułu zagadnień. Rzecznik poinformował, że Rzecznik Praw Pacjenta może udzielić informacji o przysługujących pacjentowi prawach. Rzecznik podał także link do strony MZ i NFZ, na której pisze m.in., że "szczepienia" są dobrowolne i darmowe.

Wobec powyższego zwróciłem się ponownie do Ministerstwa Zdrowia. Odpowiedź otrzymałem. MZ poinformowało, że "szczepienia" są dobrowolne i to pacjent podejmuje decyzję o podjęciu lub niepodjęciu "szczepienia". Organ udzielił informacji, że lekarz wykonujący "szczepienie" musi mieć pisemną lub ustną zgodę pacjenta na przeprowadzenie "szczepienia".

To co w końcu grozi za zmuszanie do "szczepienia" i jakie akty prawne to regulują? Co muszą spełniać "szczepienia" jako eksperyment medyczny?

W merytorycznych opiniach wielu prawników (zob. np. http://www.cda.pl/video/658846172, https://www.naszkobior.pl/pliki/21012021.zip, https://niezaleznatelewizja.pl/index.php/2021/02/03/szczepienny-eksperyment-medyczny-i-swiadoma-oraz-wolna-zgoda-w-swietle-prawa#miedzynarodowego-francesco-scifo, https://www.rp.pl/Ubezpieczenia-i-odszkodowania/305129937-Szczepienia-na-Covid-19-nieobjete-ubezpieczeniami-Sa-traktowane-jako-eksperyment-medyczny.html) "szczepienia" przeciw Covid-19 jednoznacznie stanowią eksperyment medyczny. Jeśli "szczepienia" na Covid-19 są eksperymentem medycznym, to nie mogą być przymusowe, obowiązkowe, a wszystkie osoby, które chcą poddać się "szczepieniu" muszą podjąć o tym świadomą, wolną, swobodną, niezależną decyzję. Osoba chętna na szczepienia w takim razie musi wiedzieć, że bierze udział w eksperymencie medycznym. Musi także znać wszystkie istotne możliwe jego skutki. W każdym momencie może się ponadto wycofać z brania w nim udziału. Eksperyment medyczny musi spełnić szereg wymagań. "Szczepienia" na Covid-19 ich nie spełniają. Są wobec tego nielegalne.

Kwestię eksperymentów medycznym regulują np.: art. 39 Konstytucji RP, rozdział IV ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, Kodeks Norymberski, rozdział II Kodeksu Etyki Lekarskiej, rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 11 maja 1999 r. w sprawie szczegółowych zasad powoływania i finansowania oraz trybu działania komisji bioetycznych, Konwencja o prawach człowieka i biomedycynie.

Wobec powyższych opinii prawnych i aktów prawnych "szczepienia" przeciwko chorobie Covid-19 są eksperymentem medycznym, a ściślej określając leczniczym. Decyzja o podjęciu "szczepienia" musi być świadomą, swobodną, wolną, niezależną decyzją. Osoba chętna na "szczepienie" musi być dokładnie poinformowana o jego celu, konsekwencjach, korzyściach i ryzyku z nim związanym. Z decyzji o "zaszczepieniu" się można w każdym momencie zrezygnować.

Pkt 2 art. 21 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oznajmia, że eksperyment leczniczy (np. "szczepienie" przeciw Covid-19) może być prowadzony, "jeżeli dotychczas stosowane metody medyczne nie są skuteczne lub jeżeli ich skuteczność nie jest wystarczająca". Oznacza to, że obecnie prowadzone "szczepienia" nie powinny się odbywać, bo istnieją skuteczne leki przeciw Covid-19, jak np. iwermektyna, amantadyna, witamina C, a "szczepienia" mają maks. ok. 1% realnego, bezpośredniego udziału w walce z Covid-19 (https://www.prawyglos.com/artyku%C5%81y/skutecznosc-szczepionek-to-1-badanie-naukowe-rozwiewa-watpliwosci). "Szczepienia" są wobec tego zbędne, a ich bezpośrednia skuteczność obrony przed Covid-19 wynosi ok. 1%, co oznacza, że są one bardzo mało ważne w obronie przed Covid-19. Wobec tego potrzeba na nie jest znikoma, bo istnieją inne czynniki, które są dużo bardziej znaczące w boju z Covid-19. Najważniejszy w obronie przeciw Covid-19 jest dobry, sprawny układ odpornościowy. Nie mamy do czynienia z epidemią ani pandemią Covid-19. Nie występuje znaczące zagrożenie zdrowotne związane z tą chorobą. "Szczepienia" kompletnie nie powinny być przeprowadzane.

Art. 23 wyżej wymienionej ustawy informuje, że: "Eksperymentem medycznym kieruje lekarz posiadający odpowiednio wysokie kwalifikacje". Felczer, pielęgniarka, farmaceutka nie są lekarzami - nie mogą oni "szczepić". Zaznaczyć należy, że lekarze "szczepiący" ludzi niemalże zawsze nie prowadzą poprawnie "szczepienia". Nieprzestrzegane są przepisy dot. eksperymentu medycznego, ponieważ "szczepień" nie traktuje się jako eksperymentu medycznego, co jest bardzo poważnym naruszeniem.

Pkt 1 art. 25 owej ustawy stanowi zaś, że zgoda na eksperyment medyczny (np. "szczepienie") może być wyrażona tylko pisemnie, a jeśli jest to niemożliwe, to ustnie w obecności co najmniej dwóch świadków,

Pkt 1 art. 26 niniejszej ustawy ustanawia natomiast, iż: "Udział w eksperymencie leczniczym kobiet ciężarnych wymaga szczególnie wnikliwej oceny związanego z tym ryzyka dla matki i płodu". Obecnie praktycznie w ogóle nie znany jest wpływ "szczepień" na mleko matki, płód, ciążę, matkę. Wiadomo, że białko kolczaste SARS-CoV-2 wytwarzające się w organizmie na skutek podania "szczepionki" trafia do mleka matki (https://www.prawyglos.com/artyku%C5%81y/zatrzymac-globalny-ostrzal-szczepionkowy-naukowiec-informuje). Wiemy też, że "szczepienia" przyczyniają się do wzrostu poronień wśród matek "zaszczepionych" (https://pl.technocracy.news/uk-miscarriages-rise-366-after-taking-covid-19-vaccine). Nic więcej obecnie prawdopodobnie nie wiadomo. Badania "szczepionek" prowadzone przez ich producentów nie wykazały wśród ludzi bezpieczeństwa "szczepienia" dla płodu, ciąży, matki ciężarnej. Prowadzono jedynie na szczurach w tych kwestiach badania, które nie wykazały anomalii. Najprawdopodobniej nie prowadzono w tych zagadnieniach badań na ludziach.

Pkt 1 art. 29 przytoczonej wyżej ustawy brzmi: "Eksperyment medyczny może być przeprowadzony wyłącznie po wyrażeniu pozytywnej opinii o projekcie przez niezależną komisję bioetyczną. Do składu komisji powołuje się osoby posiadające wysoki autorytet moralny i wysokie kwalifikacje specjalistyczne". Owa komisja nie została do tej pory powołana. "Szczepienia" są wobec tego nielegalnie prowadzone. Absolutnie nie powinny się one odbywać. Przeprowadzanie "szczepień" to przestępczy proceder.

Art. 42 Kodeksu etyki lekarskiej brzmi natomiast: "Eksperymenty medyczne z udziałem człowieka mogą być przeprowadzane przez lekarza, o ile służą poprawie zdrowia pacjenta biorącego udział w doświadczeniu lub wnoszą istotne dane poszerzające zakres wiedzy i umiejętności lekarskich. Lekarz przeprowadzający eksperyment leczniczy powinien być przeświadczony, że spodziewane korzyści dla pacjenta przeważają w istotny sposób nad nieuniknionym ryzykiem". Pkt 1 art. 42a głosi zaś, że: "Lekarz przeprowadzając eksperyment leczniczy nie może narażać pacjenta na ryzyko w istotnym stopniu większe niż to, które grozi osobie nie poddanej temu eksperymentowi". "Szczepienie" nie służą poprawie zdrowia. Między innymi dostarczają do organizmu toksyczne białko kolczaste wirusa SARS-CoV-2. Prowadzenie "szczepień" nie poszerza zakresu wiedzy i umiejętności lekarskich, albowiem lekarze umieją np. przeprowadzać wywiady z pacjentami, uzyskiwać od nich zgody, podawać substancje za mocą strzykawek. Korzyści wynikające ze "szczepienia" są mniejsze niż straty z tego wynikające. Badania wykazały, że tylko około 1% osób testowanych nie zachorowało na Covid-19 bezpośrednio przez to, że zostali "zaszczepieni" (https://www.prawyglos.com/artyku%C5%81y/skutecznosc-szczepionek-to-1-badanie-naukowe-rozwiewa-watpliwosci). Większość "zaszczepionych" ma na razie łagodne NOP-y (np. ból głowy, zaczerwienie w miejscu podania "szczepionki", nudności, osłabienie, objawy grypopodobne), lecz w znaczącej ilości zdarzają się też poważne, a nawet ciężkie NOP-y. "Szczepionka" powoduje także wytwarzanie w organizmie bardzo szkodliwego białka S korony. Ponadto preparat dostarcza do organizmu bardzo dużo groźnych dla zdrowia metali ciężkich i/lub związków ultramagnetycznych.

Wobec powyższych informacji "szczepienia" są nielegalne, absolutnie nie powinny się one obecnie odbywać, a podczas ich realizowania łamanych jest szereg artykułów prawa. To oburzające, że przestępczy proceder na skalę świata nie został do tej pory zatrzymany, a osoby odpowiedzialne za jego dopuszczenie nie zostały ukarane.

W rozdziale VIII Konwencji o prawach człowieka i biomedycynie mowa jest o karach za złamanie postanowień konwencji. Nie wymienione są one jednak konkretnie. Osoba, której prawa gwarantowane przez Konwencję zostały naruszone może ubiegać się o odszkodowanie. Sprawa złamania postanowień Konwencji może trafić do Sądu.

Art. 31 ust. 2 Konstytucji RP oznajmia, że: "Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje". W konsekwencji tego nie wolno nikogo zmuszać do "szczepienia", albowiem żaden artykuł prawa nie nakłada na nas obowiązku "szczepień".

Art. 191 § 1 Kodeksu karnego brzmi: "Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Oznacza to, że osoby, które zmuszają za pomocą gróźb bezprawnych lub przemocy innych do "szczepienia" podlegają więzieniu do 3 lat. Podkreślić należy, że jeśli nie dzieje się to za pomocą gróźb lub przemocy, to nie podlega to pod art. 191 kk.

W publikacji pt. "Zabieg leczniczy bez zgody pacjenta (art. 192 k.k.)" autorstwa Marka Mozgawy i Magdaleny Kanadys-Marko na str. 30 przedstawia się definicje terminu zabieg leczniczy. Na owej stronie autorzy przedstawiają swoim zdaniem najbardziej trafną definicję: "Najtrafniejsza jednak wydaje się definicja przedstawiona przez M. Filara, który określa zabieg leczniczy jako: „każdy zabieg lekarski przybierający formę czynności leczniczej (terapeutycznej) lub czynności lekarskiej (nieterapeutycznej) podejmowany w stosunku do pacjenta na etapie profilaktyki, diagnozy, terapii i rehabilitacji, który ze względu na właściwą mu technikę medyczną łączy się z naruszeniem integralności cielesnej pacjenta poprzez naruszenie jego tkanki cielesnej lub fizycznym inwazyjnym wniknięciem w jego ciało bez naruszenia tej tkanki”". Publikacja szczegółowo omawia zagadnienia dotyczące art. 192 kk.

Art. 192 § 1 Kodeksu karnego głosi: "Kto wykonuje zabieg leczniczy bez zgody pacjenta, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Paragraf 2 informuje zaś, że "Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego". "Szczepienie" przeciw Covid-19 niewątpliwie jest zabiegiem leczniczym. Wobec tego osoba wykonująca "szczepienie" na osobie, która nie udzieliła na to zgody, podlega grzywnie, karze więzienia do lat 2.

Mając na uwadze wyżej przedstawione informacje informuję, że kary nałożone na osobę, która zmusza, przymusza do "szczepienia" będą indywidualnie wymierzane przez Sąd, albowiem sprawa taka będzie rozpatrywana na sali sądowej. Zważywszy jednak na wagę naruszeń, jakie dokonałaby osoba zmuszająca innego człowieka do "szczepienia", to kara nałożona przez Sąd na pewno będzie sroga.

Przypadki zmuszania do "szczepienia" można zgłaszać do np. Prokuratury rejonowej lub bezpośrednio do Sądu rejonowego. Odpowiednimi organami są także RPO i RPP. Właściwymi organami w sprawie mogą być także Europejski Trybunał Praw Człowieka i Międzynarodowy Trybunał Karny.

Obecnie w Dzienniku Ustaw nie istnieje jakikolwiek akt prawny, który jednoznacznie dotyczy "szczepień" przeciwko Covid-19; zakazuje przymuszania do poddawania się im; określa kary za zmuszanie do "szczepienia"; wyznacza organy, do których można zgłosić zmuszanie do "szczepienia" itp. Nie oznacza to jednak, że kwestie te nie są uregulowane prawnie. Są, co wyżej wykazałem.

Warto dodać, że samo nazywanie preparatów genowych wektorowych i mRNA szczepionkami już jest skandalem, albowiem te produkty lecznicze nie stanowią według definicji terminu szczepionka szczepionki. Nie są to szczepionki.

Niżej zamieszczam w formatach PDF przedstawione na początku tego artykułu pisma wraz z moimi wiadomościami do organów.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.